wtorek, 25 listopada 2014

Prolog


Najstraszniejsza jest zawsze chwila przed początkiem. Potem może być już tylko lepiej.
Stephen King


            Mała dziewczynka siedziała przy ogromnym stole z jasnego drewna. Pochylała się nad rysunkiem, który jak na kogoś w jej wieku był naprawdę bardzo dobry. Wszędzie wokół leżały gazety z kolorowymi plamami po farbach. Obok kartki z dziełem dziewczynki stał różowy kubek wypełniony już nieco mętną, brudną wodą oraz pudełko z farbami. Kilka z nich było wyjętych, poodkręcanych.
            - Super – szepnęła do siebie w pewnym momencie dziewczynka, a jej duże oczy z zachwytem pochłaniały obraz, który stworzyła.
            Biała kartka przedstawiała las sosnowy niezwykle ciemny, zwłaszcza głębiej. Pośród tego stała postać. Niewielka, ubrana w niebieską sukienkę i równie niebieskie buty oraz kurtkę.
            W pewnym momencie dziewczynka machnęła ręką i trąciła różowy kubek z wodą, który niebezpiecznie się zakołysał. Później cała woda z niego oblała cały blat jasnego stołu.
            Dziewczynka siedziała na stołku, wpatrzona w zmokniętą kartkę przerażonymi oczami. Przełknęła ślinę, a do jej oczu naleciały łzy. To był jej ulubiony rysunek, mimo iż skończyła go dokładnie przed chwilą. Tak jak przed chwilą zakończyła jego żywot; farba rozpłynęła się, a z postaci została już tylko niebieska plama.
            Dziewczynka dotknęła opuszkami palców farby i mocniej przycisnęła je do kartki. Zacisnęła usta w wąską kreskę, zwę żyłą oczy i spojrzała z nienawiścią na wodę. Ciecz zadrżała. Dziewczynka mocniej docisnęła palce i stało się coś, czego w pewien sposób się spodziewała; woda zaczęła pływać po kartce i tworzyć w niewielkie krople, które po chwili uniosły się w powietrzu. I wcale nie przestawały, lecz wręcz bardziej wznosiły się ku górze.
            Usta dziewczynki rozchyliły się i dużymi oczami obserwowała cudowne zjawisko, którego to ona dokonała.
            Czar prysł, kiedy do jej uszu doszedł dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. W tej samej chwili krople wody dosięgła grawitacja i opadły znów na dół.


TYSIĄCE LAT WCZEŚNIEJ

            Młoda dziewczyna stanęła przy oknie i uśmiechnęła się do siebie. Ktoś z boku, nie znając jej myśli stwierdziłby, że radość wypływa z widoków, którym się teraz przyglądała. Ale był w błędzie, ponieważ nawet tak cudowne krajobrazy nie zdołały odwrócić uwagi Noreen Valdez od informacji, którą dziś dostała. Ciałem była obecna, jednak duszą już niekoniecznie.
            Miała zostać jedną z czterech Strażników Żywiołów.
            To było marzenie każdego Żywiołaka Wody. Nie wiedziała w jakich kryteriach ją sprawdzali, bo musieli, ale najwidoczniej nadawała się do tego najlepiej spośród milionów ludzi władających wodą.
            To był największy zaszczyt, jakiego można doświadczyć.
            Naprawdę nie mogła doczekać się ceremonii, podczas której zostanie uznana za Strażniczkę. Zostali powiadomieniu już wszyscy. Jako pierwsza o wszystkim dowiedziała się Sheila, przyjaciółka Noreen, która była jak siostra. A jednak przyszła Strażniczka doszukała się w wyrazie jej twarzy niemałej złości. Wiedziała, jak bardzo Sheili zależy na tym tytule, ponieważ to ona, a nie Noreen długo się do tego przygotowywała. Jednak wyboru Wielkiej rady nikt nie może zmienić.
            Noreen usiadła przed ogromną taflą lustra i dużym blatem. Oparła o nie łokcie, a na dłoniach podbródek. Spojrzała na swoje odbicie; na swoje duże, niebieskie oczy; na dość jasną cerę; na falowane, brązowe włosy. I znów na oczy.
            Noreen nie potrafiła powiedzieć, co w nich było ciekawego. Dla niej jej oczy były zwyczajne, nawet bardziej niż zwyczajne – mało interesujące. A jednak stara kobieta, którą przez przypadek potrąciła kilka dni temu oznajmiła jej coś innego.
            - Oczy są drzwiami do duszy – powtórzyła szeptem Noreen, bez przerwy próbując uparcie znaleźć w nich coś pasjonującego.
            I znalazła.
            W jednej chwili jej usta posiniały, twarz zrobiła się biała, a włosy czarne jak krucze skrzydła. Oczy zaś błysnęły czerwienią i takie już zostały. Do póki Noreen ich nie zamknęła i otworzyła ponownie. Serce zabiło jej mocniej. Krew zaszumiała w uszach. W jej głowie pojawiły się koszmarne sceny z dzieciństwa.
            Skoro oczy są drzwiami do duszy, Noreen musiała mieć okropne i mroczne wnętrze.



Rokkette: Prolog jest prawie inny od starej wersji - zdecydowanie dłuższy i ma drugą część. Tak, w końcu czasy Noreen Valdez, pierwszej Strażniczki Wody.
Loreline chyba tutaj łatwo rozpoznać, choć ja jako iż wiem, że to ona mogę się mylić. No cóż... Co takiego mogę jeszcze powiedzieć? Chyba "za dwa tygodnie" lub coś tym stylu, ale nie mam bladego pojęcia, kiedy pojawi się pierwszy rozdział. Ale obiecuję zrobić to jeszcze w grudniu.
Do zobaczenia w pierwszym rozdziale.

1 komentarz:

  1. Powered by NetEnt and Microgaming, the video 우리카지노 games in this category provide quite a lot of themes and new particular results

    OdpowiedzUsuń